piątek, 4 listopada 2011

Male sukcesy i smutki

Hurra! Po 24h walce z glupia pompka do mleka Aventu, ktora wyciskala mleko wszedzie tylko nie do butelki raniac przy tym moje Male Rodzinne Farmy, udalo mi sie przy pomocy Medeli wyskubac moj pierwszy posilek dla lasek :).
Podzialam jeszcze o 3, 7 i 11 rano i polece do duzej dac jej pierwsza dawke mamowych antycial.
Mala niestety dzis zwymiotowala wiec spowrotem jest na kroplowce i dodatkowo antybiotyku.. byc moze jutro znow bedzie ciagnac mleko :)

Teskni mi sie do nich okrutnie. Poniewaz leza na wczesniakach widze je tylko 3 razy dziennie po pol godziny :‘(

środa, 2 listopada 2011

Juz rozpakowane :)

Nareszcie moge sie pochwalic!
1.11.11 (36 tydz) o godzinie 7.50 i 7.51 urodzily sie nasze pasozytki. Duza wazy 2410 i jest tylko na obserwacji, a mala 1860 i przez kilka dni bedzie w inkubatorze. Nie jest na wsparciu tlenem, ale odzywia sie przez kroploweczke. Ponadto wyglada na to, ze wada serca nie jest az tak powazna, jak oczekiwano. Oczywiscie obie czekaja kolejne badania, ale i tak jest super.
Na glowkach obu szalona burza blond lokow wiec wygladaja dosc smiesznie w pokojach pelnych czarnych greckich lebkow.
Ja po cesarce... coz masakra! Wczorajszy dzien byl pieklem, ale juz jest o niebo lepiej :). Teraz tylko jak glupia, przez 24h na dobe wklejam wzrok w fotki alienek.

Aha! Przy porodzie mala darla sie najbardziej, a do tego zlapala lekarza za palec i nie chciala puscic :)