poniedziałek, 11 kwietnia 2011

...

Niestety nasza wspaniala wycieczka na wyspe Syros juz sie zakonczyla. Sprawy slubne zalatwione choc mamy problem ze znalezieniem fotografa i sfinalizowaniem papierkowej roboty, ale wszystko w swoim czasie :). Tymczasem powoli mija ostatni dzien mojej wolnosci. Juz jutro ide do roboty, ale dzis wieczorem czeka mnie jeszcze USG potwierdzajace te mozliwosc. Musze przyznac, ze troche sie stresuje, bo mijescami nasza podroz nie byla latwa, a dodatkowo mam troche cisnienia zwiazanego z dniem jutrzejszym. NO! nie ma co sie martwic za wszczasu...zobaczymy wieczorem :)

A w miedzyczasie probka tego co ew. moze mnie czekac w przyszlosci tj.:

To, czego nauczyła mnie moja mama

Moja mama nauczyła mnie wiele. Od wczesnej młodości sączyła we mnie wiedzę, jaka się nie śniła filozofom...

Nauczyła mnie doceniać dobrze wykonaną pracę "Jeśli zamierzacie się pozabijać, zróbcie to na zewnątrz - przed chwilą skończyłam sprzątać!"

Nauczyła mnie religii "Lepiej się módl, żeby na dywanie nie było śladu"

Nauczyła mnie podróży w czasie "Jeśli się nie wyprostujesz, strzelę cię tak, że się znajdziesz w przyszłym tygodniu!"

Nauczyła mnie logiki "Dlaczego? Bo ja tak powiedziałam!"

Nauczyła mnie przewidywania "Tylko załóż czystą bieliznę, na wypadek gdybyś miał wypadek"

Nauczyła mnie ironii "śmiej się, a zaraz ci dam powód do płaczu!"

Nauczyła mnie tajemniczego zjawiska osmozy "Zamknij się i jedz kolację!"

Nauczyła mnie wiele o wytrzymałości "Będziesz tu siedział, póki nie zjesz tego szpinaku"

Uczyła mnie meteorologii "Wygląda, jakby tornado przeszło przez twój pokój"

Nauczyła mnie o zagadnieniach fizyki "Gdybym krzyczała, że spada na ciebie meteor, czy byś raczył mnie wysłuchać?"

Nauczyła mnie hipokryzji "Powtarzałam ci milion razy - nie wyolbrzymiaj!"

Nauczyła mnie o kręgu życia "Wydałam cię na ten świat, to mogę i na tamten"

Nauczyła mnie modyfikacji zachowań "Przestań zachowywać się jak twój ojciec!"

Nauczyła mnie zazdrości "Są miliony dzieci, które mają mniej szczęścia i nie mają takich wspaniałych rodziców jak ty!"

:)

środa, 6 kwietnia 2011

alien

Nidgy nie przypuszczalam, ze moj malz bedzie zdziubdzialym, slodziusienkim i absolutnie pitupasnym tatunciem....ale jest! Dzis rano odstawil focha po tym jak skomentowalam moje mdlosciu stwierdzeniem, ze mam w srodku male alieny, ktore przejely kontrole nad moim cialem. Nie moglam nawet przyrownac ich do Einsteina, bo byl za malo reprezentacyjny- jesli chodzi o wyglad. Udobruchalam malza dopiero stwierdzeniem, ze sa piekne i madre, i absolutnie NAJ NAJ we wszystkim... Zdaje sie, ze nici z zakupu ciazowo-alienowej koszulki :(.


Jedno jest pewne! On zupelnie zwariowal na punkcie mojego bycia w ciazy. W dniu wczorajszym, w zwiazku z moim ew. krwiakiem, urwal sie z roboty zeby pojechac na zakupy (normalnie ja jestem odpowiedzialna za ta czesc obowiazkow domowych). Za pewne kazda z was przezyla dostawe zapasow wojennych, bo tylko tak moge okreslic to co przywiozl do domu. Prosba "Prosze, kup mi krakersy, bo slyszalam, ze pomagaja walczyc z mdlosciami" poskutkowala tym, ze obecnie w szafce mam pelen przeglad rynku owych produktow - wszyscy dostepni producenci, wszystkie mozliwe smaki, ksztalty, struktury, opakowania... - NO WSZYSTKO CO SIE DA! A imbir? chyba do konca zycia mi go wystarczy....

Fajny z niego chlop i dba jak malo ktory, ale przy nim napewno nie bede mogla byc wyrodna matka, bo najwyrazniej kupki naszego dziecka/ci beda rozowe.

wtorek, 5 kwietnia 2011

pobite gary!

Pobite gary! Ja sie tak nie bawie! Jestes u Pani! itp. itd.

Postuluje za podzialem obawiazkow pomiedzy rodzicami. Ja juz nie daje rady! Jak ja mam dostarczac produktow odzywczych swoim malym gnojkom, jak kazde otwarcie lodowki skutukuje odrzutem wymiotnym niczym filmowy kopniak z pol obrotu Chucka Norrisa?! Normalnie moglabym teraz byc kaskaderka i dublowac strzaly z shot-guna. Wystarczy, ze ktos mi pokaze miecho, a ja juz leeeeeeece.... To jest jakis blad systemu! Naprawde nieprzemyslane! No! ja przeciez musze wkoncu cos zjesc! Myslalam, ze zamowione kluchy z czerwonym sosikiem mi pomoga, ale gdzie tam! Muli mnie tak, ze jeszcze troche i odwale haft w stylu koniakowskich stringow...

Zdaje mi sie, ze zostalam uprowadzona przez kosmitow, ktorzy kontroluja moje cialo, a uscislajac zoladek, i maja z tego super polewke! Kto by pomyslal, ze gnosjtwo takie male, a tak juz sie rzadzi!

Pomocy.... moze (ponoc zbawienna) herbatka z imbiru da rade? Naprawde nie wiem co moj malzu zrobi, ale MUSI zdobyc dla mnie swiezy imbir! Moze nawet przekopac sie po niego do Chin - nie interesuje mnie to! Nie chce byc podla heksa, ale cala noc snilo mi sie, ze rzygam i non-stop budzilam sie przerazona, ze to moze byc prawda i wlasnie dekoruje swojego faceta porannym rogalem..

A TAK W OGOLE TO KTO TO NAZWAL PORANNYMI NUDNOSCIAMI?! - to jakies kpiny! to sa 24h nudnosci!

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

czarna dziura iiii......

Dzisiejszy dzien zasluguje na poruszenie kilku tematow.

1. Bylismy na naszym pierwszym USG i jedno jest pewne - jestem w ciazy, choc jak dla mnie ciezko to wywnioskowac z przygladania sie dwom czarnym dziurom (to okreslenie totalnie przerazilo moja mame). Wiadomo na tym etapie ciazy niewiele wiecej widac tylko.... kosmiczna wojne mrowek, a posrod niej, zagubione gdzies czarne dziury. Sa dwie, co moze oznaczac, ze jest to ciaza bielizniacza, ALE moze byc, ze ta mniejsza plama moze nie byc mlodszym rodzenstwem (ponoc nawet kilkagodzinny rozstrzal w czasie implantacji ma wplyw na roznice w wymiarach plodow) lub krwiakiem. Poniewaz jest szansa, ze to ta druga opcja musze byc bardzo grzeczna w tym tygodniu i nie szalec z np. sprzataniem chalupy , jak to laskawa bylam uczynic w weekend.

2. Wykrakalam sobie objawy. Po wizycie u gienka poszlam omowic szczegoly umowy o prace (zaczynam w przyszly wtorek, godziny pracy sa super :) ). Po owym spotkaniu uraczylam sie herbatka z kawiarni i niczym za dotknieciem magicznej rozdzki zaczelo mnie mulic na wszelkie mozliwe sposoby. Nie daje juz rady. Jakby mi ktos wepchnal gabke do gardla. Haftnela bym sobie, ale widac nie jest mi to dane. Obecnie bekanie jest jedynym moim substytutem rzygania, a bekam ja zawodowy chlej z przydroznego pubu (cos co mi sie nigdy nie zdarzalo). Mam nadzieje, ze uda mi sie jakos nad tym zapanowac, bo inaczej bedzie kiepsko. Juz planuje herbatke z imbiru (ponoc pomaga).

3. Udalam sie do apteki celem nabycia farby do wlosow, ktora nie zawiera amoniaku, silikonu i jakistam toksycznych olei, bo moj rudy leb zaczyna wolac o pomste do nieba. Kto by pomyslal, ze wlosy w ciazy TAK SZYBKO rosna? Oczywiscie przed podjeciem decyzji poradzilam sie gienka i sprawdzilam kilka grup dyskusyjnych pelnych wujkow (raczej cioci) dobra rada. Musze przyznac, ze poziom zabobonow przeszedl moje wszelkie wyobrazenia. Juz wczesniej, po otrzymaniu serii przypadkowych znakow stylu "#$%$%^^", ktore to mialy byc pozytywnymi fluidkami pomogajacymi mi zajsc w ciaze (gdyby to ja wiedziala, ze to takie proste nie poszlabym z malzem na IVF), ze z ludzmi jest cos nie tak.... Teraz jednak... sama nie wiem co myslec. Otoz...wg. madrosci internetowych, gdy matka w trakcie ciazy farbuje wlosy to dziecko rodzi sie rude! Cholera, a co jak sie jest rudym z natury? wychodzi zielone? Moze nie powinnam ogladac tez filmach o kosmitach, bo mi wyjdzie maly alien?... Nie wiem... chyba wyrodna matka jestem, ale takie bajki mnie nie biora. A Wy, o jakich ciekawych zabobonach mialyscie okazje uslyszec?

sobota, 2 kwietnia 2011

zdzira z drugiego pietra

Nie wiem czy kiedykolwiek ktos tak mnie doprowadzal do szalu, jak pewna lala z naszego bloku, No! ale zanim zabiore sie za szczegoly wspomne, ze w Grecji nie ma spoldzielni tj. spoldzielnia jest na jeden blok i wszyscy sie zajmuja sprawami administracyjnymi. Mieszkan u nas jest niewiele, bo raptem 6, ale to jeszcze bardziej utrudnia sprawe.

A teraz wracam do gowniary z drugiego pietra.
1. Ta zdzira nie placi czynszu, co oznacza, ze czesto gesto w kasie nie ma pieniedzy na zakup oleju do ogrzania budynku. Oczywisci pannie nie przeszkadza to w hajcowaniu kaloryferami caly dzien. Ma najwieksze zuzycie oleju opalowego. My dopiero na to lato planujemy montaz kominka wiec nie mamy czym sie dogrzac. Niby Grecja wiec i po co, ale czasem bywa zimno, zwlaszcza jak wieje meltemi.
2. Kupila sobie psa. Oczywiscie glupia pipa nie wie, jak sie nim zajac (uwazam, ze pewni ludzie nie powinni miec ani dzieci, ani zwierzat, bo ich poziom nieodpowiedzialnosci przekracza wszelkie mozliwosci). Widocznie zwierz jej przeszkadza wiec zamyka go na balkonie, co skutkuje 24 godzinnym szczekaniem i zawodzeniem psa. Ponadto, widac wychodzi z zalozenia, ze nie ma sensu wychodzic z nim na spacer, bo piesu zalatwia sie na balkonie - aromat przeuroczy!

Normalnie mam ochote ja jebnac - sorry za slownictwo, ale juz nie daje rady. Podejscie reszty mieszkancow...... coz tez sie wkurwiaja, ale nic z tym nie robia - takie typowo greckie. Dzis nie dalam rady i poszlam do tej pindy, bo oczywiscie jest juz prawie 24.00 a pies szczeka od dobrych dwoch godzin. Mowie jej: "zrob cos z tym psem, bo nie daje juz rady, calymi wieczorami szczeka, rano szczeka... Kiedy czlowiek ma odpoczac i sie wyspac?"Jak myslicie jak ta dziunka zareagowala? Zapytala w jakich godzinach szczeka, bo wieczorem przeciez jest cicho. No myslalam, ze ta lale zrzuce ze schodow. Prawie-malzy tez ma ochote ja zabic. Reszta bloku rowniez... Cos trzeba z ta pipa zrobic, bo inaczek skonczy sie to zle! - i dla niej i dla mnie, bo nie widzi mi sie wiezienny porod.

A co do przyjemnosci: dostalam prace - kolejna, ale tym razem fajna!
Ta pierwsza mialam zaczac w poniedzialek. 2h dojazd, 8 godzin nawijania przez telefon i do tego beznadziejna placa oraz idiotyczne stanowisko... to obecna jest blisko :) i fajne stanowisko w super firmie. W poniedzialek po USG ide omowic szczegoly umowy.

Z ciazowych tematow: objawow brak - nie liczac ciaglego zmeczenia i glodu. Nigdy nie przypuszczalam, ze moge tyle jesc :) Na szczescie nie mam ochoty na slodycze choc dzis skubnelam kawalek ciasta typu BROWNIE, ktory upieklam dla malza, ale to bardziej w ramach sprowbowania czy dobre. Generalnie chce mi sie kwasnych i pikantnych rzeczy :D. Najlepsze sa dla mnie orzeszki ziemne w otoczcce wasabi lub wasabi samo w sobie - wiem, troche hardkorowo, ale obecnie moj zoladek nie nalezy do mnie.