czwartek, 6 września 2012

pieprz sie Delmo!

Czasami macierzyństwo bywa pułapką. Wiem, jak to brzmi. Wszystkie "Matki Polki" najchetniej zakułyby mnie w dyby i wychłosały seria wyzwisk... Trudno!

Prawda jest taka, ze wszycy wokół ćwierkaja, jaka to ciąża/macierzynstwo jest cudowne, jak sie można czuć spełnionym itp. itd... Każda "mądra" maluje przed nami piekny obraz, na ktorym kupki pachną jak Coco Chanel, dziecko, gdy płacze, ma głos jak chór Poznańskich Słowików, na stole zawsze gorący obiad, a w piekarniku pachnąca szarlotka. My zas jesteśmy fit, zawsze dobrze uczesne i uśmiechnięte...

A potem przychodzi rzeczywistość i okazuje sie, ze nic się nie zgadza z opisem, bo i owszem cudownie jest być matką, ale bynajmniej nie wyglada to tak jak nam to pieknie sprzedano. Tu zaczyna sie kryzys, bo wkoncu jesli moje dzieci dra sie tak, ze czasem mam ochote wyjść z domu, zamknąć za soba drzwi i zapomnieć, gdzie mieszkam to znaczy, że jestem ZŁĄ MATKĄ. Obiad to tylko od świeta - jestem zła zona... Sterta prania lezy juz 4 tydzien nieuprasowana - kiepska zona... dzieci 20 min dluzej przetrzymane z kupa w majtkach - zla matka... itp. itd... Jednym słowem: "Nie sprawdzasz sie w najbardziej podstawowej (do Szanownych Pan Feministek: bynajmniej nie chodzi mi o jedyna, tylko o tą zaprogramowana przez nature) funkcji kobiety"... Ah! Czy dodalam, jak to cudownie jest uslyszec takie slowa od swojej Mamy?

Ja ten najgorszy okres mam juz za soba. Nawet jestem w stanie zjesc cos w ciagu dnia, posprzatac, pogrzebac w necie, ugotowac itp. (taaaak powoli zaczynam byc reklamowa mama/zona). Choc i teraz od czasu do czasu Luska potrafi mi podniesc cisnienie (skubana lapie fazy placzu w ktorych zmusza sie do kaszlu/wymiotowanie - w tym tygodniu juz 3 razy mylam podloge, bo sie okazuje, ze od gornie mam zabronione wychodzenie do toalety - lek separacyjny :| ) Uwazam jednak, ze powinno sie zacząc porzadnie przygotowywać kobiety do roli matki. Przestać krytykować kazda kobitę, której dziecko drze sie w supermarkecie. Przestać krzywo patrzec, gdy matka jest troche zaniedbana. Najważniejsze przestac sprzedawac nam ten marketingowy chlam, bo w realu nie przyjdzie do mnie Delma zrobić mi kanapki czy tez Zygi, zeby zrobić pranie!

O!

A teraz pojde grzecznie zrobic obiad dla siebie i lasek, umyc podloge.... generalnie spowrotem przykuc sie do lancucha w kuchni ;)


2 komentarze:

  1. rozumiem cie doskonale i też mam często dość. też mi się wydawao, że będzie inaczej/ lżej? że macierzyństwo to spełnienie moich marzeń i że będzie cudownie...a nie jest. zawiodłam się i zawiodłam samą siebie w oczekiwaniach. nie dałam rady ich spełnic w 100%.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ufff, dobrze, że wróciłaś :) Podczytywałam i ciekawa byłam jak się czujecie. Dobrze, że pozostałaś przy zdrowych zmysłach, mimo wszystko i masz dystans.

    OdpowiedzUsuń