czwartek, 7 lipca 2011

seksowna mamuska

Nie zebym faktycznie mogla sie takowa nazwac, ale musze przyznac, ze sie sobie bardzo w tej ciazy podobam. To nic, ze brzucho mam wielkosci malego hipka (pepek juz mi calkiem wylaz)! Ja sie naprawde bardzo sobie podobam.
Byc moze przyczyna sa wakacje w owej hormonalnej oazie (nic a nic nie mam hustawek nastrojow) oraz to, ze ciaza, mimo swoich okrutnych zawirowan i stresow zwiazanych ze zdrowiem lasek, przynosi nam wiele spokoju. Ta ciagla walka o zafasolenie byla naprawde wyczerpujaca - glownie psychicznie i nie raz znajdowalam sie w totalnym dolku nienawidzac wszystkich wokolo (najbardziej wlasnej osoby). Malzu tez cierpial przez te wszystkie podchody.
Teraz (mimo wszystko) mamy prawdziwy spokoj i blogosc, a do tego tak do siebie cwierkamy - nikt by nie uwierzyl, ze jestesmy w dlugoletnim zwiazku, a do tego (prawie) stare dupy.

Fakt mamy bardzo duzo zmartwien i nie raz nie dwa dostajemy mini zawalow, ale mimo wszystko nas to bardziej spaja. Ja zas... naprawde siebie lubie. Mam ochote ladnie wygladac, miec zrobiony wlos i pazur. Naprawde czuje sie ze soba fajnie i seksi (fakt hormony ciazowe robia swoje i jakby sie dalo to bzyczyla bym mojego malza non-stop)... Lubie sie.

I niech mi tu ktos teraz powie, ze z alienkami jest cos nie tak? Ja czuje cala soba, ze wszystko gra, a kobiecy instynkt to nie jest jakistam pikus maly! O!

6 komentarzy:

  1. pewnie, że tak! masz dobre podejście i tak trzymać :) na pewno z córciami wszystko jst ok, trzymam kciuki za wyniki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ot i radość z życia :) Tak trzymaj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie tam u ciebie- ciesz sie jak najbardziej tymi chwilami. I nos seksowne ciazowe wdzianka! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To co piszesz Gocha jest bardzo obiecujące! Póki co po kolejnej nieudanej IUI zmagam się z deprechą, wspomnianą przez Ciebie nienawiścią i kompletnym wyczerpaniem... :-( Lekarz skierował nas na ICSI, ale mam mnóstwo dylematów...
    Cieszę się natomiast, że u Ciebie tyle pozytywów, i wierzę, że wszystko jest w najlepszym porządku! Ściskam Cię Gocha! :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. ja stan ćwierkania do siebie w ciąży nazywałam w skrócie kaszą - chodziło mi o taką słodką rozgotowaną ciepłą kaszkę manną z marmoladą :) ciepło, sielsko, słodko, miękko itp itd :) i gratuluję alienek - marzyły mi się twinsy ale jeden synek to też kupa radości :))) będę zaglądać i podglądać :)

    OdpowiedzUsuń