Do tego mala upodobala sobie gorne rejony mojego brzucha i z zamilowaniem rozpycha mi zebra - cholera z nic nie moge znalezc sobie miejsca. Nie wiem, kiedy ostatnio udalo mi sie polezec w jednej pozycji dluzej niz 20 minut. Nie wspomne juz cofajacego sie jedzenia i piekielnych zgag. Zaluje, ze nie machnelam sobie operacji plastycznej w stylu Cher i nie wycielam dwoch ostatnich zeber...
Z jednej strony chce zeby laski wytrzymaly w brzuchu minimum miesiac, a z drugiej nie moge sie doczekac zeby poczuc sie jak czlowiek, moc normalnie przewrocic sie z boku na bok (bez pomocy malza, ktory niczym greenpeace popycha mnie jak wieloryba zebym mogla sie obrocic), pospac na brzuchu i najesc sie bez konsekwencji...
Eh!
Jeszcze troszkę, wytrzymasz;) Będziesz miała takie dwie kręciołki w domu:) pozdrawiam dzielną Mamuśkę!
OdpowiedzUsuńCzarny humor z Ciebie wyłazi. Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Tak czy owak piąchy mam zaciśnięte za Was Dziewuchy :)
OdpowiedzUsuń