środa, 17 listopada 2010

Hesus wybawiciel

Cale szczescie stan taty Jurasa sie ustabilizowal :). Okazalo sie niestety, ze ma lekkie zapalenie pluc oraz bardzo oslabiony organizm, jednak z kazdym dniem czuje sie lepiej. Bardzo nas te wiesci uspokoily.. nie wyobrazam sobie zeby nasz fasol nie poznal greckiego dziadka.

Tymczasem wszystko wskazuje na to, ze zakup wiewiora byl jednym z najlepszych i co wiecej powinnismy go przechrzcic na "Hesus", bo ma dla nas zbawienny wplyw. Podczas krytycznej sytuacji z tata Jurka, wiewior skutecznie odciagal jego uwage od wszelakich czarnych wizji. Bardzo nas jego obecnosc pozytywnie nastawia i nie zostawia nawet odrobiny miejsca na zamartwianie sie.
Okres 21 dniowej kampani antykowej jakos duzo szybciej plynie niz myslalam. Poki nie zjawil sie wiewior nie mogla myslec o niczym innym tylko o nadchodzacym IVF i caly czas wydawalo mi sie, ze musze czekac CAAAAALA wiecznosc, a tu nagle okazuje sie, ze pierwszy tydzien minal ot tak :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz