wtorek, 21 grudnia 2010

bilans na plus

Poranna wycieczka do super marketu nie wydaje sie byc najlepszym pomyslem, jednak ja skuszona brakiem kolejek musialam poddac ta teze probie. Potwierdzam, jest to glupie! Nigdy nie przepuszczala, ze rano w sklepie jest tyle nerwowo-otwartych babc, ktore musza sobie podniesc adrenaline, co by pozniej sie lepiej czuc. Podczas godzinnych zakupow zdazylam sie "zderzyc" z 4 takimi babami. O co chodzi tym kobitom?! Ze wozek mam lepszy, ze numerek w kolejce wczesniejszy, a dlaczego biore te pomarancze skoro tamte sa tansze... dajciez spokoj!

Ide sie zrelaksowac gotujac.
Gwiazdke spedzam w Grecji, ale nie omieszkam przygotowac czegos z nutka polskosci. Bedzie:
- tort czekoladowy (ten z urodzin prawiemalza)
- pierogi z grzybami i pieczone z miesem
- grzybki w ciescie
- carpaccio z lososia
- rogaliki drozdzowe z czekolada oraz jablkami i cynamonem
- prawdziwy polski chlebus na zakwasie

To wszystko sa zyczenia mojego prawiemalza, ktory choc zadowolony kuchnia mamusi nie przezyje bez moich polskich przysmakow :)

Co do samopoczucia: spoko. Nadal stres, bo po raz pierwszy zaczelam watpic czy wogole sie uda, ale ogolnie jest ok. Bole tez przeszly, a rozmowa z kuzynka prawiemalza tylko wyszla mi na dobre :D

Bilans na plus.

7 komentarzy:

  1. A tak wogóle to dlaczego te Twoje rybki zielone z bloga nic nie rosną? Ciągle je dokarmiam a one wciąż takie same małe ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gośku, gdzie się podziewasz, wracaj do nas, słonko!!!
    :-***

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że zaraz pojawisz się z kosmicznie dobrymi newsami ;-D
    mrs_green

    OdpowiedzUsuń
  4. Gocha daj jakiś znak, napisz co u Ciebie :)
    manosia

    OdpowiedzUsuń