piątek, 10 grudnia 2010

a idzta w cholere!

Spotkanie okazalo sie wielkim niewypalem. Zamiast klimatycznie i wesolo bylo zwyczajnie sztywno i dziwnie. Jedna z psiapsiol przyprowadzila ze soba kolezanke (zone szefa swojego meza), z ktora oczywiscie nie mialysmy zbytniego zgrania wiec ciezko bylo gadac o prywanych sprawach czy tez najzwyczajniej w swiecie obgadywac znajomych. Przez ok. 1h laska opowiadala o tym na jakich wyspach byla (Bora Bora, Fidzi, Bali , Melediwy itp. idp) - oczywiscie wszystko w ramach doradzania jednej z psiapsiol, gdzie powinna sie wybrac w podroz poslubna, co nie zmienia faktu, ze troche sie puszyla. Musze przyznac, ze to cale paplanie o slubach i miesiacach miodowych wynudzilo mnie niesamowicie i w popadlam w lekka melancholie. Marzylam jedynie o powrocie do domu i schowaniu sie w ramionach prawiemalza.
Z pewnoscia, po czesci moje hormony sa odpowiedzialne za nienajlepszy nastroj, choc i tak z zasady nie lubie paplania o najbardziej "in" i "fancy" restauracjach itp. Ten caly nudny blichtr nie jest dla mnie...

Co gorsza molotov daje o sobie znac. Brzuch mi wywalilo niczym w 4ms ciazy, a do tego zaraz po wczorajszym zastrzyku moj organizm wniosl pozew o separacje z moim pempkowym kolczykiem. Czulam tak okrotny bol, ktory lekko usal, dopiero gdy pozbylam sie zelastwa.

Teraz chodze jak poobijana, a podbrzusze boli mnie tak jakby miala mi sie zwalic cala armia czerwona - malpa tysiaclecia i z wielka checia wyslalabym swoje jajniki na jedna z wspomniancyh wczesniej wysp. Widac takie sa uroki hodowli jajeczek.

2 komentarze:

  1. bidoku, współczuję ci samopoczucia po tych wspaniałych koktajlach hormonów.... a o blichtrze to nie mów nawet...ostatnio takie spotkanie przerabiałam, maaasakra, też marzyłam żeby być już w domu z męzem z dala od tego "światka". Odpoczywaj i dbaj o siebie! Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. a sushi przynajmniej dobre było? ;)

    OdpowiedzUsuń