czwartek, 9 września 2010

post na zapas

Dzis sa moje urodziny - najbardziej znienawidzony dzien w roku. Jezeli istnieje zly duch swiat Bozego Narodzenia (Grinch czy temu podobny) to ja jestem jego urodzinowym odpowiednikiem... Nie znosze urodzin - moich urodzin. Nie! Bynajmniej nie jestem jakas zdesperowana starucha, dla ktorej kazde urodziny to kolejny gwozdz do trumny. Zwyczajnie... o moich urodzinach zawsze sie zapominalo (taka karma) i ja, mimo iz zawsze rozczarowana przebiegiem wydarzen, zawsze ludzilam sie, ze tym razem bedzie inaczej tylko po to zeby rozczarowac sie po raz kolejny. Teraz, gdy o moim dniu sie pamieta, ja czuje sie niezrecznie przyjmujac zyczenia...A dzis coz...caly dzien spedze z tesciowa w szpitalu...
Naprawde nie lubie tego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz